wtorek, 11 października 2011

Trzy morza cz III

Na m/s "Liwiec" alarm szalupowy trwa. Część załogi pokładowej próbuje spuścić szalupę ratunkową ; urywa się olinowanie rufowe i szalupa w nietypowy sposób wisi na dziobowej linie. Wygląda to żałośnie... Spuszczono szalupę już bez problemu z drugiej burty. Kilka minut pływania, wciągnięcie jej z powrotem na statek i alarm szalupowy odwołano. Kapitan daje komendę "pełna naprzód" , słychać z maszynowni zupełnie nietypowy rumor, statkiem zatrzęsło. Kapitan błyskawicznie zbiega na dół do maszynowni. Okazało się, że obluzowane jest zabezpieczenie koła zamachowego silnika głównego. Gdyby tak na pełnych obrotach silnika, w rejsie potężne rozpędzono koło zamachowe by się urwało niechybnie przebiłoby kadłub w maszynowni. A więc postój kilkugodzinny dla usunięcia uszkodzenia i dalej kurs na Aleksandrię. W Aleksandrii wsiadam do pociągu ekspresowego; klimatyzowany, czysty. Kierunek PortSaid do zaokrętowania na m/s "Oksywie". W tym samym czasie kolega radiooficer wyjechał pociągiem do Aleksandrii objąć z powrotem radiostację na m/s "Liwiec. Bez problemu dojazd do Port Said i wejście na burtę m/s "Oksywie". Obydwa statki tej samej klasy około 1000 BRT nośności. Jakoś nietypowo, ale bardzo wygodnie radiostacja znajduje się nie tuż przy kabinie nawigacyjnej ale na poziomie pokładu przy kuchni co - jak się okazało - w znaczny sposób wpłynęło na przyrost mojej wagi. Z PortSaid m/s "Oksywie" kieruje się do portu Lattakia w Syrii. Bliski Wschód, ciepło, słonecznie. Po prostu pogoda bajkowa. Następny port to Bejrut; załadunek 800 ton pomarańcz i kierunek Iskenderun w Turcji, Pireus (Grecja) - docelowo (z tymi pomarańczami) Odessa. Piszę niemal w stylu telegraficznym ale nie sposób ująć tym postem wrażeń więc do następnego.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz