środa, 28 grudnia 2011

Wspomnienia krótkofalarskie cz. III (1997 do dzisiaj) d.c.


Z zaproszenia  Klubu  SP2PMW, o którym wyżej wspominałem cała jego rodzina była na Helu. Stamtąd byliśmy QRV pod znakiem SP6KYU/2.  Razem z Ryszardem braliśmy udział w krótkim- po Zatoce Gdańskiej  rejsie na żaglowcu O.R.P. „Iskra” w czasie wizyty Papieża JP II na Wybrzeżu w czerwcu 1999r.  Mijały lata, Klub – jego członkowie okrzepli w krótkofalarstwie na tyle, że ja poczułem się niepotrzebny. Z tego więc powodu z Klubu SP6KYU wystąpiłem . Po latach nawet  nie otrzymałem zaproszenia na koleżeńskie spotkanie z okazji 10 rocznicy… Jeszcze wspaniałe zorganizowanie wystawy moich osiągnięć krótkofalarskich w tutejszym Muzeum Sprzętu Gospodarstwa Domowego w dniach 21 maja- 30 sierpnia 2005 r  przy okazji spotkania krótkofalowców z OT 1 na terenie Ziębic i na tym właściwie się kontakt z Klubem urwał. Z racji ukończonych 78 lat, dolegliwości chorobowych, w pewnym sensie z własnego wyboru odsunąłem się na boczny tor. Nie oznacza to rezygnacji. Dalej jestem QRV na CW, na pasmach HF w licznych zawodach krajowych i międzynarodowych zajmując miejsca dyplomowe. Interesuję się pracą mocą QRP zajmując i w tej kategorii wysokie miejsca w ARRL Contest RDXC, IOTA. W logu zapisanych jako SP6LV od  kwietnia 1997 roku ponad 81 tys. QSO. Nie prowadzę ewidencji otrzymanych kart QSL, krajów zaliczonych pewnie (mimo 24 letniej przerwy) ponad 250, ponad 200 dyplomów wyłącznie za osiągnięcia w zawodach, które są moja specjalnością.  Ważniejsze dyplomy to: DXCC, WBE, TOPS, SPDX Klubu # 14, SP OTC # 236m, Marine Funk -814.i inne. Do dziś znajduję ogromną przyjemność w pracy w zawodach, choć wyposażenie radiostacji od lat skromne (jeden transceiver), jedna antena. TRX- Kenwood TS-850SAT i delta loop 84 m. Cieszy mnie, że znak SP6LV (choć trudny telegraficznie) jest szybko rozpoznawalny w każdych zawodach. HF. Do usłyszenia na pasmach !  Następny post będzie  poświęcony w całości  wspomnieniom z pobytu w Gdyni z zaproszenia kolegów z Klubu SP2PMW. Na nadchodzący Nowy 2012 Rok życzę wszelkiej pomyślności, zdrowia !   Nie wdając się w układanie alfabetycznie życzenia kieruję do Kolegów z Polski, USA, Rosji, Ukrainy. Niemiec, Wielkiej Brytanii, Litwy, Holandii  skąd najwięcej moich czytelników.                                 

Naste

sobota, 10 grudnia 2011

Wspomnienia krótkofalarskie cz. III (1997 do dzisiaj)

 Dzień za dniem upływał na pracach przy domu, w ogrodzie, w sadzie, przy zwierzakach (kury, kaczki, pies, kot) przy montowaniu i uruchamianiu silników VW. Ręce moje – jak to określił w artykule w prasie o mnie to „koszmar manikurzystki” . Jaką pracę w małym miasteczku południowej Polski może dostać ekonomista z wyższym wykształceniem ze specjalnością porty morskie ?  To tez utrzymywałem się na powierzchni życia dorażnie naprawiając silniki VW.  Zawsze miałem ogromną satysfakcję, jak to z „kupy złomu”  został zrobiony silnik VW. W moich codziennych poczynaniach trzymam się zasady, że jak zrobić cokolwiek, to zrób to dobrze. Najlepiej jak potrafisz. To procentuje do dzisiaj.
Jesienią roku 1996 za sprawą mojej żony doszła wiadomość do kilku tutejszych zapaleńców, , że ja kiedyś  byłem radioamatorem. Zaprosili mnie do siebie i tak powstał w Ziębicach  Klub SP6KYU. Pełny instruktaż we wszystkich sprawach mieli zapewniony. Jak się robi QSO,jak się log wypełnia. I dziesiątki pytań co i jak. Pierwsze QSO przeprowadziłem w kompletnej ciszy  zebranych kilkunastu osób na TRX Wołna w paśmie 80 m , na CW. Okazało się, że nie ma klucza, więc kluczowałem przyciskiem mikrofonu.. Po pewnym czasie społeczność zaintrygowana była tym, dlaczego ja nie mam licencji. Po namowach zgłosiłem się o reaktywowanie licencji. Na licencje czekałem krótko- do kwietnia 1997 r. Na moje pytanie, co było powodem odebrania licencji odpowiedziano mi, że „przyczyny polityczne” . Nie wchodziłem w szczegóły, bo z kim tu rozmawiać o swojej niemal rozpaczy 24 lata temu… Pojawiła się chęć pracy na pasmach natychmiast- choćby dzisiaj. Aż z Nowej Soli przywiozłem odbiornik R-250M, który tkwił tam u kogoś w piwnicy. Na chassis odbiornika „Stolica” zmontowałem TX pwr ok. 15 W na pasmo 40m i zacząłem się oswajać ze zmianą obyczajów pracy na pasmach. W tym czasie pojawił się periodyk  Magazyn Krótkofalowców QTC . Tam zacząłem pisać cykl artykułów „Zawody krótkofalarskie i nie tylko…” opisując, jak to się zmieniło po 24 latach. Zostałem uhonorowany # 1 I like radio MK QTC. To było dla mnie duże wyróżnienie. Niewielkie znaczenie ma LPŻ -towski „Za Zasługi dla Obronności Kraju „ w brązowej wersji, bo niższej już nie ma… Zresztą medal ten i jego nazwa niewiele mają  wspólnego z moją wieloletnią pracą społeczną   (mimo przymusowej przynależności do LOK-LPZ) na rzecz PZK. Medal ten oddałem kilka lat temu na ręce SP6NIC ówczesnego Prezesa Oddziału Terenowego PZK #1 Wrocław przy okazji imprezy krótkofalarskiej w Ziębicach…Tutejszy Klub SP6KYU okrzepł .    
  Znajomość ze mną –jak się okazało – była powierzchowna. Pozostała mi jedynie po dzień dzisiejszy przyjaźń i kontakt z Ryszardem- SQ6DGR i jego wspaniałą rodziną krótkofalarską: Dorotą  i ich synami Kamilem i Arielem- wszyscy krótkofalowcy !. Pewnym tego świadectwem jest to, że moje zdjęcie i krótkofalarskie CV jest na jego stronie WWW na czołowym miejscu.  dcn.