sobota, 10 grudnia 2011

Wspomnienia krótkofalarskie cz. III (1997 do dzisiaj)

 Dzień za dniem upływał na pracach przy domu, w ogrodzie, w sadzie, przy zwierzakach (kury, kaczki, pies, kot) przy montowaniu i uruchamianiu silników VW. Ręce moje – jak to określił w artykule w prasie o mnie to „koszmar manikurzystki” . Jaką pracę w małym miasteczku południowej Polski może dostać ekonomista z wyższym wykształceniem ze specjalnością porty morskie ?  To tez utrzymywałem się na powierzchni życia dorażnie naprawiając silniki VW.  Zawsze miałem ogromną satysfakcję, jak to z „kupy złomu”  został zrobiony silnik VW. W moich codziennych poczynaniach trzymam się zasady, że jak zrobić cokolwiek, to zrób to dobrze. Najlepiej jak potrafisz. To procentuje do dzisiaj.
Jesienią roku 1996 za sprawą mojej żony doszła wiadomość do kilku tutejszych zapaleńców, , że ja kiedyś  byłem radioamatorem. Zaprosili mnie do siebie i tak powstał w Ziębicach  Klub SP6KYU. Pełny instruktaż we wszystkich sprawach mieli zapewniony. Jak się robi QSO,jak się log wypełnia. I dziesiątki pytań co i jak. Pierwsze QSO przeprowadziłem w kompletnej ciszy  zebranych kilkunastu osób na TRX Wołna w paśmie 80 m , na CW. Okazało się, że nie ma klucza, więc kluczowałem przyciskiem mikrofonu.. Po pewnym czasie społeczność zaintrygowana była tym, dlaczego ja nie mam licencji. Po namowach zgłosiłem się o reaktywowanie licencji. Na licencje czekałem krótko- do kwietnia 1997 r. Na moje pytanie, co było powodem odebrania licencji odpowiedziano mi, że „przyczyny polityczne” . Nie wchodziłem w szczegóły, bo z kim tu rozmawiać o swojej niemal rozpaczy 24 lata temu… Pojawiła się chęć pracy na pasmach natychmiast- choćby dzisiaj. Aż z Nowej Soli przywiozłem odbiornik R-250M, który tkwił tam u kogoś w piwnicy. Na chassis odbiornika „Stolica” zmontowałem TX pwr ok. 15 W na pasmo 40m i zacząłem się oswajać ze zmianą obyczajów pracy na pasmach. W tym czasie pojawił się periodyk  Magazyn Krótkofalowców QTC . Tam zacząłem pisać cykl artykułów „Zawody krótkofalarskie i nie tylko…” opisując, jak to się zmieniło po 24 latach. Zostałem uhonorowany # 1 I like radio MK QTC. To było dla mnie duże wyróżnienie. Niewielkie znaczenie ma LPŻ -towski „Za Zasługi dla Obronności Kraju „ w brązowej wersji, bo niższej już nie ma… Zresztą medal ten i jego nazwa niewiele mają  wspólnego z moją wieloletnią pracą społeczną   (mimo przymusowej przynależności do LOK-LPZ) na rzecz PZK. Medal ten oddałem kilka lat temu na ręce SP6NIC ówczesnego Prezesa Oddziału Terenowego PZK #1 Wrocław przy okazji imprezy krótkofalarskiej w Ziębicach…Tutejszy Klub SP6KYU okrzepł .    
  Znajomość ze mną –jak się okazało – była powierzchowna. Pozostała mi jedynie po dzień dzisiejszy przyjaźń i kontakt z Ryszardem- SQ6DGR i jego wspaniałą rodziną krótkofalarską: Dorotą  i ich synami Kamilem i Arielem- wszyscy krótkofalowcy !. Pewnym tego świadectwem jest to, że moje zdjęcie i krótkofalarskie CV jest na jego stronie WWW na czołowym miejscu.  dcn.

                                         

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz